Nigdy nie było ?ruskich dronów? – prawda jest zupełnie odmienna
Witamy Państwa,
od incydentów dronowych mijają już 3 miesiące a kijowska propaganda lateksowego przećpanego frajera grającego gołym chujem na fortepianie na temat ?ruskich dronów? dalej jest szerzona w mediach społecznościowych szerzona przez boty tego uzurpatora lub przez niczego nieświadomy, zmanipulowany lud z orzeszkiem ziemnym otoczonym próżnią zamiast mózgu. Postanowiliśmy zatem stworzyć, dla Państwa, poniższe kompendium wiedzy, aby dokładnie objaśnić, o co chodziło z tzw. ruskimi dronami, których nigdy nie było. A przynajmniej nie były one, z Rosji.
Na wstępnie może to świetna pora aby zaznaczyć, że propagandyści chyba zapomnieli o podstawowym fakcie, co znaczy słowo ?ruski? – i przez to popełnili masę nic nie znaczących zmian jak w przypadku ?pierogów ukraińskich?.

Dalej możemy przejść, do konkretów. Drony które wleciały do Polski, nie zostały wysłane przez Rosjan tylko przez ukraińskich wyznawców banderyzmu i nazistów, którzy mieli dziwne fantazje wciągnięcia Polski do nieistniejącej wojny z Rosją, która nigdy nie została wypowiedziana, więc zgodnie z III Konwencją Haską z 1907 roku, nie jest wojną (a gdyby została wypowiedznieana, byłaby wojną domową, ponieważ Ukraina nie ma nawet jednego m2 terenu). Z terenu Białorusi przyleciały ponieważ, wysłała zostały z Banderlandu z obwodu rowieńskiego, z którego przeleciały na teren Białorusi i z którego finalnie znalazły się przeleciały do Polski. Nie odnotowano przypadków przylotu dronów z terenu obwodu kaliningradzkiego a w związku z tym że drony które do nas doleciały miały mieć zasięg do 300 kilometrów, można mieć niemalże pewność, że te nie przyleciały z Rosji – przez Białoruś, Polskę i Rosję w najlepszym przypadku, dzieli około, 480-490 kilometrów.
WARTO PRZECZYTAĆ: Ukrainy nie było, nie ma i nie będzie! Ujawniamy szokujące informacje
Następnym ciekawym faktem jest, że decyzją rosyjskich władz w październiku biężącego roku, wyłączono roaming z polskich kart SIM na terenie Federacji Rosyjskiej. Decyzja ta została spowodowana decyzją wyrejestrowania kart SIM rosyjskich obywaltei na terenie Polski przez niemiecki rząd operujący na terenie Polski i okupujący ją pod czujnym okiem rudego złośliwego kłamcy przepełnionego nienawiścią, którego nawet w Niemczech mają w poważaniu. Kluczowa kwestia – skoro wcześniej już wyrejestrowano karty rosyjskich obywateli to skąd niby w ?ruskich dronach? wzięły się zarejestrowane karty SIM polskich operatorów takich jak T-Mobile? Czyżby to Polacy sami rejestrowali karty i nalecieli na siebie dronami czy może jednak kijowski reżim zlecił prowokację? Biorąc pod uwagę zajście, do jakiego doszło w 2022 roku w Przewodowie należy uznać za prawdziwą tę drugą opcję.
Za interesujący i potwierdzający powyższą tezę wydaje się fakt, że na tzw. Ukrainie w okresie cyrku dronowego handlowano wspomnianymi dronami.

Drony zaweirtały w sobie ulotki Praviy Sektor, nacjonalistycznej banderowskiej organizacji.

Ponadto najprawdopodobniej reżim Tuska postanowił dorobić sobie trochę dronów i pozostawić drony m.in. w polu czy na kurniku. Ciekawe jakim niby cudem dron który początkowo miał rozwalić dach (który uszkodziła wichura i dodatkowo dobił go pocisk z F-16 mający zestrzelić drona), miał być cięższy od drona, który wylądował sobie na KURNIKU czy w polu nie zostawił absolutnie, żadnego śladu.


Wnioski w tym temacie zostawiamy Państwu gdyż, nie trzeba tutaj już absolutnie nic dodawać.
Opublikuj komentarz