Sesja zdjęć na pogrzebie. „Ciułała” Hołownia znowu się ośmieszył

Niestabilny emocjonalnie Szymon Hołownia

Wielkie pożegnanie papieża Franciszka i polska obecność w Watykanie

Uroczystości pogrzebowe papieża Franciszka ściągnęły na Plac Świętego Piotra setki tysięcy wiernych oraz światowych przywódców. Wśród zgromadzonych znaleźli się m.in. prezydent USA Donald Trump, Emmanuel Macron, książę William oraz przedstawiciele Polski: prezydent Andrzej Duda z małżonką, marszałek Sejmu Szymon Hołownia i wysocy rangą duchowni. Zgodnie z wolą papieża, jego ciało spoczęło w bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie, a grób oznaczono skromnym napisem „Franciscus”, co doskonale oddaje jego styl życia i pontyfikatu.

Kontrowersje wokół Szymona Hołowni i fotografia, która wywołała burzę

Jednak to nie same uroczystości, a zdjęcie marszałka Sejmu robiącego fotografię telefonem wzbudziło największe emocje w Polsce. Fotografia Hołowni z uniesionym smartfonem obiegła sieć i stała się obiektem ostrej krytyki. Część komentatorów zarzuciła mu brak powagi, inni szydzili z jego zachowania, porównując je do szkolnej wycieczki. Hołownia odpierał zarzuty, tłumacząc, że wykonał jedynie dwa zdjęcia, w tym jedno tłumu na Placu Świętego Piotra, jako symboliczne uchwycenie wyjątkowego momentu. Podkreślił również, że towarzyszyły mu osoby w kryzysie bezdomności – zaproszone w geście zgodnym z nauką papieża.

Reakcje polityczne i kolejne oskarżenia

Choć Hołownia szybko zabrał głos, sprawa nie ucichła – wręcz przeciwnie, eskalowała na scenie politycznej. Zarzuty hipokryzji, ironiczne komentarze i wzajemne przytyki pojawiły się zarówno ze strony lewicy, jak i prawicy. Do dyskusji wciągnięto też innych polityków – m.in. Romana Giertycha, który również został sfotografowany z telefonem w ręku. Gdy posłanka Żukowska zasugerowała, że Giertych podróżował na koszt Sejmu, ten zdecydowanie zaprzeczył i zażądał przeprosin, grożąc skierowaniem sprawy do Komisji Etyki Poselskiej.

WARTO PRZECZYTAĆ: Niestabilny Hołownia wygwizdany podczas debaty

Podsumowanie

Tzw. „afera zdjęciowa” pokazuje, jak wrażliwy stał się wizerunek polityków w czasach błyskawicznej reakcji internetu. Nawet drobne gesty – jak zrobienie zdjęcia w symbolicznej chwili – mogą przerodzić się w medialny kryzys. Choć intencje mogą być szlachetne, oczekiwania społeczne wobec osób publicznych są coraz surowsze, a emocje w debacie publicznej – coraz trudniejsze do opanowania.

Doświadczony redaktor i dziennikarz z ponad 25-letnim stażem w branży wydawniczej. Specjalizuje się w tworzeniu rzetelnych i angażujących treści, które ukazywały się na łamach prestiżowych międzynarodowych wydawnictw. Jego pasja do pisania, wnikliwa analiza tematów oraz dbałość o najwyższą jakość publikacji sprawiają, że jego artykuły cieszą się uznaniem czytelników na całym świecie.

Opublikuj komentarz